tag:blogger.com,1999:blog-67398643970267563642023-11-16T08:42:44.465-08:00Piękno i GrozaWhat's the point? We're all slowly dying. (HS)Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.comBlogger133125tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-71084832221440406032019-03-12T03:20:00.004-07:002019-03-12T03:20:50.425-07:00*Nie będzie nam dane<br />Żyć bez narośli<br />Wstrzykną nam narośl <br />Wessie nas narośl<br /><br />Nie będzie nam dane<br />Wchodzić do domów<br />Sąsiadów naszych<br />Narośl przyssie nas<br /><br />Nie będzie nam dane<br />Będzie depresja<br />Uzależnienia<br />Narośl wyssie nas<br /><br />Wyssie i wyrzuci<br /><br />W ciemność<br />W anonimowy grób<br /><br />JakbyłonapoczątkutakterazizawszeRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-81335862941590872912019-02-16T14:23:00.000-08:002019-02-16T14:22:59.956-08:00Taki losTrzeba umrzeć<br />Taki los<br />Trzeba w pożar wbiec<br />Raka wyhodować<br />Serce zmęczyć<br />Sczernieć dobrze<br />Trzeba na nóż się nadziać<br />Rozpruć ciało trzeba<br />Zaślinić trzeba<br />Zmarszczyć<br />Trzeba powiesić się<br />Zsinieć<br />Wydłużyć się trzeba<br /><br />Taki losRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-42681693316848465782018-12-27T04:07:00.002-08:002018-12-27T04:08:28.771-08:00ModlitwaModlitwa<br /><br /><div>
Nigdy się nie modliłem<br />Nigdy w swoim pokoju<br />Nigdy w swoim mieszkaniu<br />Nigdy w kościelnej ławie<br />Nigdy w lasku na trawie<br /><br />Nigdy się nie przeżegnałem<br />Nigdy nie zacząłem modlitwy<br /><br />Wykonując znak<br />W Imię<br /></div>
<div>
Ojca<br />Syna<br />I Ducha Świętego<br /></div>
<div>
Oto moja modlitwa.<br />Oto się zwracam do</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Boga.<br /></div>
<div>
Zdecydowanie<br /><br />NACHODZI MNIE CHĘĆ<br />NA MODLITWĘ</div>
Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-12230780538434501112018-12-10T04:08:00.001-08:002018-12-27T04:09:11.044-08:00BunkierWyryłem na podłodze zębami<br />Twój portret<br />By pluć na niego<br />Gdy spadną bomby<br /><br /><div>
Paznokciami wydrapałem na ścianach<br />Wszystkie chwile gdy byliśmy razem<br />By szczać na nie<br />Gdy spadną bomby<br /><br />Gdy świat zapłonie<br /><br />Gdy domy rzygną betonem<br /></div>
<div>
Będziesz ze mną w bunkrze</div>
Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-79327916481586910142018-07-25T07:13:00.001-07:002018-07-25T07:13:32.589-07:00Czekając na zieloneGdy stoisz obok mnie<br />
Na światłach czekamy<br />
Na zielone<br />
Czekamy na zielone<br />
<br />
Gdy patrzę na ciebie<br />
Widzę bok twojej twarzy<br />
<br />
Nie jesteś dla mnie niczym prawdziwym<br />
<br />
Jesteś projekcją<br />
<br />
Wizją<br />
<br />
Jesteś tym czym jesteś<br />
<br />
Czym zawsze będzieszRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-37472718550232792022018-07-25T07:07:00.003-07:002018-07-25T07:07:46.585-07:00Nie wiem co piszę<br />
Piszę brednie<br />
To co czytasz<br />
Nie może być wiele warte<br />
<br />
Nie może być wiele warte<br />
Że nie wiem co piszę<br />
Że to krzyk skazanego<br />
Bełkot przerażenia<br />
<br />
Nie wiem co mówię<br />
Nie wiem co robię<br />
Nie wiem kim jestem<br />
Nie wiem czego chcę<br />
<br />
Decyduję o życiu i śmierci<br />
<br />
<br />Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-77286855940145840612018-06-05T08:56:00.001-07:002021-07-29T06:04:33.964-07:00Poezja 12/01/2018 - 05/06/2018Nie czytam waszych wierszy<br />
<br />
Nie czytam poezji<br />
Nie interesuje mnie<br />
Napisałaś dla mnie wiersz<br />
<br />
Nie przeczytałem<br />
<br />
Nie wiem co napisałaś w tym wierszu<br />
Bo nie czytam poezji<br />
<br />
Kłamstwa i iluzje<br />
<br />
Bełkot<br />
<br />
Nicości<br />
<br />
--<br />
<br />
Jest coś za tobą<br />
<br />
Wielkie jak ocean<br />
Czarne jak smoła<br />
Tuż za tobą<br />
Ściana bulgoce<br />
Świat się rozpada<br />
Płonie w oddali<br />
<br />
Nie widać granicy<br />
Jesteście jak jedno<br />
Przyssany jesteś<br />
Do paszczy otwartej<br />
<br />
Wieczności<br />
<br />
--<br />
*dyptyk<br />
<br />
Kochać<br />
<br />
To nie znaczy<br />
Zawsze to samo<br />
<br />
Można pociąć<br />
Uderzać<br />
<br />
Aż przestanie się ruszać<br />
<br />
Aż zastygnie<br />
Zimna<br />
Miłość<br />
<br />
Jak lodowiec<br />
<br />
Miłość jak<br />
<br />
Zgnilizna<br />
<br />
-<br />
<br />
A kiedy przyjdzie na ciebie czas<br />
A przyjdzie czas na ciebie<br />
<br />
Nagle możesz zacząć<br />
<br />
Spadać<br />
<br />
W<br />
<br />
Dół<br />
<br />
Możesz zapaść się w sobie<br />
Jak gwiazda<br />
<br />
Kiedy przyjdzie na ciebie czas<br />
<br />
A przyjdzie<br />
<br />
To już<br />
<br />
Nie<br />
<br />
To<br />
<br />
--<br />
<br />
"Nie ocalałem prowadzony na rzeź"<br />
<br />
Mam 36 lat<br />
Nie ocalałem prowadzony na rzeź<br />
Nie wyprowadzono mnie z szeregu<br />
Nie przyszedł sturmbafurrer<br />
Nie kazał mi wracać do baraku<br />
Idę prowadzony na rzeź<br />
W oddali mieni się<br />
Łuna czerwieni<br />
Ogniska wielkiego<br />
Nie ocalałem prowadzony na rzeź<br />
Gdy odchodzę<br />
Ogarnia mnie strach przed nocą<br />
Tam sturmbannfurer<br />
Nieobecny<br />
Idę<br />
Prowadzony<br />
Na rzeź<br />
W oddali ogień<br />
Ciała płonące<br />
Oczy szeroko otwarte<br />
I groza pieców<br />
Co żywcem spalają byt<br />
<br />
--<br />
Rano sąsiad zakopywał dzieci swoje<br />
W ogródku wśród kwiatów<br />
We wszystkich kolorach<br />
Jego żona je sadzi<br />
Dba o te kwiaty<br />
Dba o kwiaty<br />
<br />
Sąsiad dzieci zakopuje<br />
Widzę z okna<br />
Taszczy ciała małe<br />
Do dołów wrzuca<br />
Zakopuje<br />
<br />
W ogrodzie dobrze<br />
Utrzymanym<br />
Warzywa i owoce<br />
Rosną dorodne<br />
Kwiecie koloruje<br />
Zapach jest piękny<br />
Odurzający<br />
Tak pachną teraz<br />
<br />
Sąsiad ziemię dziećmi swoimi<br />
Użyźnia<br />
<br />
Dobra będzie gleba<br />
Piękny ogród z nich będzie<br />
Gdy dzieci się rozłożą<br />
Gdy powrócą<br />
<br />
--<br />
"Tłucz się"<br />
<br />
Połam sobie ręce<br />
Łomem potłucz nogi<br />
Tłucz się po nogach<br />
Tłucz się<br />
<br />
Głową wal w ścianę<br />
Pokoju<br />
Nikogo nie ma w domu<br />
Nikogo nie ma w domu<br />
Tłucz się<br />
<br />
Tłucz<br />
Tłucz<br />
Tłucz<br />
<br />
Nikogo nie ma w domu<br />
Jesteś całkiem sam<br />
Tłucz się<br />
Napierdalaj młotkiem<br />
Tłucz<br />
<br />
Zatłucz się<br />
Tłuczkiem<br />
Zatłucz na śmierć<br />
<br />
Tłucz się<br />
Aż spuchnie ci twarz<br />
Wykrzywi<br />
Powyrywa<br />
Zęby<br />
Z korzeniami<br />
Za nimi<br />
Tęcza<br />
Czerwieni<br />
<br />
Mortal Kombat<br />
Fatality<br />
This is your<br />
Reality<br />
<br />
--<br />
<br />
Coś wypełnia<br />
Przestrzeń między nami<br />
Między powietrzem<br />
Atomami<br />
Tlenu<br />
Między kwarkami<br />
Wypełnia naszą<br />
Przestrzeń<br />
Ściskając<br />
Razem<br />
Zło<br />
<br />
--<br />
<br />
"Poza horyzontem zdarzeń"<br />
<br />
Żyję za horyzontem zdarzeń<br />
Wszystko oddala się<br />
I tak<br />
Spoza horyzontu zdarzeń<br />
Wychodzę do pracy<br />
Wiecznie spóźniony<br />
<br />
Wiecznie zimny obiad<br />
Jem szybko<br />
By nie zamarzł<br />
<br />
Za późno kładę się spać<br />
Za późno wstaję<br />
Za późno badam<br />
Za późno działam<br />
<br />
Wiecznie nie nadążam<br />
Za zmianą rzeczywistości<br />
<br />
Nie nadążam za tobą<br />
<br />
Nie zdążyłem<br />
Nie zdążę<br />
<br />
Opóźnienie<br />
Ulegnie<br />
<br />
--<br />
<br />
Mięso skrawane z rożna<br />
<br />
Podgrzane na żywym ogniu<br />
Mięso otrzymywane z owcy<br />
Z rodziny wołowatych<br />
Ssaków<br />
Z ciążą<br />
I młodymi<br />
Takim życiem<br />
Z narodzinami<br />
Dziećmi<br />
I śmiercią<br />
<br />
Jedynym życiem<br />
<br />
Życiem bez zrozumienia<br />
Bez<br />
Narodowości<br />
Grzyba kultury<br />
<br />
Życiem czystej emocji<br />
Czystej grozy<br />
<br />
Takie mi smakuje<br />
<br />
--<br />
<br />
Drugi pokój<br />
<br />
W ogóle to zazwyczaj nikogo nie ma<br />
Nikogo oprócz ciebie<br />
Nawet teraz nikogo tam nie ma<br />
Prawda?<br />
<br />
Czasami jest ktoś<br />
W drugim pokoju<br />
Ktoś istnieje<br />
Prowadzi własne życie<br />
W drugim pokoju<br />
<br />
Nie twoim pokoju<br />
Tylko w drugim pokoju<br />
<br />
Drugi pokój jest ogromny jak otchłań<br />
<br />
Gdy wsysa cię<br />
I pragnie<br />
<br />
--<br />
<br />
Są takie wieczory<br />
Gdy jestem chory<br />
Gdy straszne zmory<br />
Opary smoły<br />
<br />
To są wieczory<br />
Gdy jestem chory<br />
<br />
Gdy otaczają mnie potwory<br />
<br />
Ja jestem chory<br />
<br />
<br />
<br />
Otaczają mnie<br />
<br />
--<br />
<br />
"Tinnitus"<br />
<br />
Jestem zagrzebany<br />
Żywcem pogrzebany<br />
Struty zgniłym mięsem<br />
Schorowany<br />
Stary<br />
<br />
Wszystko się skończyło<br />
Zdycham zaduszony<br />
Spalony w kominku<br />
Wsiadłem na złe tory<br />
<br />
Wiozą mnie na wózku<br />
Zaprzęgniętym w kościotrupy<br />
Wiozą mnie<br />
Do czarnej dupy<br />
<br />
Panie maszynisto<br />
Wołam przerażony<br />
Odpowiada skowyt<br />
<br />
Tinnitus pierdolony<br />
<br />
Szumi<div><div>W uszach<br />
<br />
--<br />
<br />
"Ugotowany"<br />
<br />
Ugotowałem się<br />
W zawiesinie z glutów<br />
<br />
Spluwałem<br />
Charkałem<br />
Hrrrkhhh<br />
<br />
Tfu<br />
<br />
Zebrało się<br />
<br />
Temperatura rosła<br />
<br />
Ugotowałem się<br />
<br />
--<br />
<br />
Mniej więcej 80% wierszy zebranych od 12 stycznia 2018</div></div>Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-61132544123575255392018-06-05T08:33:00.003-07:002018-06-05T08:36:16.533-07:00Poezja massive updejt<br />
<br />
errorRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-57155867143042562922018-01-16T08:06:00.000-08:002018-01-16T08:06:02.457-08:00prozaSprowadziłem demona i nic od niego nie chcę. Tak go trzymam jak zwierzątko domowe. Po prostu narysowałem doskonały pentagram wpisany w okrąg, naniosłem wszystkie symbole i wypowiedziałem inkantację. Przybył. Musiał przybyć takie są reguły. Wezwany Demon musi przybyć. I nie może opuścić magicznego pola. No i przybył i wiadomo, najpierw groził, wściekł się nie na żarty. Ja sobie siedziałem, odpaliłem Warcrafta III i gram sobie. Nazywam go Andrzej. Magiczny krąg wyrysowałem w lewym kącie salonu. Stoi tam więc Andrzej obok konsolki i robi za ozdobę. Zapraszam gości i wiadomo od razu pytają "a to Andrzej, mój domowy Demon. Przywitaj się Andrzeju." i Demon burczy coś albo w ogóle się nie odzywa tylko gapi. Tak było na początku. Teraz to wydaje mi się, że go trochę zepsułem już. Lata dziwnej tortury sprawiły, że oszalał. Tyle już jest ozdobą salonu, że zaczął faktycznie upodabniać się do przedmiotu. Ja starałem się z nim gadać i w ogóle. Podczas obiadu pytałem "Andrzeju, musisz skosztować tej gęsi!" i tam czasem odpowiadał "Sram na twoją gęś" czy coś co wzbudzało powszechny aplauz u i tak już zafascynowanej publiczności. Od kilku lat jednak w ogóle się nie odzywa. Ba, nawet się nie rusza. Czy zepsułem mojego Demona? Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-1889512057199427572018-01-12T10:07:00.003-08:002018-01-12T10:07:22.059-08:00"Co myślał o mnie mój pies""Co myślał o mnie mój pies"<br /><br />Co myślał o mnie mój pies<br />Kim mogłem być dla niego<br />Czy brakowało mu mnie?<br />Gdy mnie nie było<br />Nie brałem go na spacery<br />Nie bawiłem się z nim<br />Nie było mnie<br /><br />Czy brakowało mu mnie?<br /><br />Chciał żebym był z nim?<br /><br />Czekał aż będę?<br /><br />Mój biedny pies<br /><br />Moje biedne zwierzę<br /><br />Moja biedna istota<br /><br />Moje biedne istnienie.Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-76045747351933655432018-01-12T09:58:00.004-08:002018-01-12T09:58:36.999-08:00poezja"Miejsce zbiórki w razie ewakuacji"<br /><br />W razie ewakuacji<br />Zbierzcie się razem<br />Gdziekolwiek jesteście<br />Zbierzcie się razem<br /><br />Obejmijcie się<br />Przytulcie <br />Pocieszajcie<br />Uspokajajcie<br /><br />Gdy zawyją syreny<br />Uderzą w drzwi<br />Krzycząc <br />Ewakuacja!<br /><br />Gdy ziemia będzie się trząść <br />W ciemnościach <br />Przerażeni<br />Wasze miejsce jest przy nich<br /><br />Zbierzcie się razem<br />W razie wyczekiwanej<br /><br />Ewakuacji<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
-----</div>
<br /><br />Chciałbym zobaczyć coś prawdziwego<br />Gdy patrzę na kurz<br />W kącie pokoju<br />Chciałbym zobaczyć coś prawdziwego<br /><br />Gdzie jak nie tam?<br />Gdzie indziej zobaczę coś prawdziwego?<br />Gdzie jeśli nie w kurzu zalegającym w kącie pokoju?<br /><br />W kościele?<br />Na stadionie?<br />Na placu zebrań podczas egzekucji?<br />W komorze gazowej?<br /><br />Gdzie można zobaczyć<br />Coś prawdziwego?<br /><br />Gdzie jeśli nie tam?Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-57168048048606929622017-12-12T03:43:00.002-08:002018-02-09T10:29:09.322-08:00Wyłup<div>
"Wyłup"</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Nie wstrząsnęło mną za bardzo gdy zaczęli wyłupiać oczy. Jasne, martwiłem się ale nie tak bardzo. To były sporadyczne nadużycia. Pojedyncze przypadki. Tu kogoś oślepili, tam kogoś oślepili. Jedno oko mniej, dziesięć, to nadal niewielkie liczby. Przyjąłem to do wiadomości. A jednak jakoś nieswojo. Nadepnąłem niedawno na gałkę oczną leżącą na ulicy. Tak po prostu. Musiałem coś krzyknąć bo ludzie odwrócili się w moją stronę. Podniosłem but. Czyjeś oko było już bardziej po prostu kawałkiem jakiejś okropnej mazi. Wszyscy zatrzymali się na ułamek sekundy i ruszyli dalej. Stałem tak patrząc na to oko i czułem się jakoś nieswój. Potem obudziły mnie wrzaski. Sąsiadowi spod 3A wyłupili oczy. Nawet wtedy do mnie nie dotarło. Zresztą to nie był dobry człowiek. Nigdy z nim nie rozmawiałem.</div>
<div>
<br /></div>
Parę dni później wybrałem się do pobliskiej piekarni. Stanąłem przy ladzie czekając aż sprzedawca skończy grzebać w lodówce i podejdzie do mnie gdy nagle spokój miejsca naruszył nieoczekiwany hałas. Część zawartości lodówki poleciała na ziemię a sprzedawca odskoczył przestraszony. Podłoga pokryła się pobitym szkłem i napojami gazowanymi.<br />
- Co się stało?<br />
Zapytałem i wtedy sprzedawca odwrócił się w moją stronę. Zamiast oczu miał dwie grudy zaschniętej ropy. Ciekła mu ona po policzkach jak łzy. Wyłupili mu oczy a w rany najwyraźniej zdała się infekcja.<br />
- Kto tu? - Zajęczał. - Pomóż mi.<br />
<br />
Uciekłem stamtąd przerażony.<br />
<br />
Tymczasem wciąż wyłupiają oczy. Zakradają się nocami do domów z wielkimi nożami. Nic nie mówią. Łapią cię i wyłupiają oczy. Potem odchodzą. Zawsze tak samo. Karetki niechętnie tam jeżdżą. Opatrują cię gdy wrzeszczysz przerażony. Twoja żona wezwała pomoc chociaż wahała się przez chwilę. Ale wezwała. Pomagają ci. Dezynfekują rany. Ból jest tak wielki. Robią to już rutynowo. W większych miastach dziennie po kilka przypadków. Zabierają cię karetką do najbliższego oddziału dla wyłupków. Tam dalej grzebią ci w oczach. Nikt się specjalnie nie przejmuje. Rutyna. Byle szybko bo pozostałe problemy medyczne nie tylko nie zniknęły ale jest ich o wiele, wiele więcej.<br />
<br />
Wszystko zaczyna się sypać. Na chwilę przejmuje jeszcze władzę wojsko, ale morale w ślepej armii jest rekordowo niskie. Brak specjalistów. Chirurgów szkoli się na 3 dniowych kursach dla lekarzy rodzinnych i ratowników medycznych. Ślepnie internet. Zamierające fora pełne są przerażenia. Ostatnich dokumentów sprzed Wyłupu.<br />
<div>
<br /></div>
@<a href="https://www.wykop.pl/ludzie/AnnaZawiejka97">AnnaZawiejka97</a><br />
<br />
"Moja matka i ojciec to wyłupki. Ja mam 15 lat i nikt mi nie pomaga. Nikt. Nie dostaję ani grosza od państwa. Nikt do mnie nie przyszedł, nikt się nie spytał nic. Kazali mi zabrać rodziców ze szpitala. Razem z nami jest 5 letnia Emilka. Ja, Emilka i dwoje ślepców pogrążonych w rozpaczy. Nie wiem co robić. Nie mamy jedzenia. Oni wariują. Zamykam ich w pokoju, boję się. Nikt nie przyszedł. Kazali zabrać. Tak bardzo się boję."<br />
<br />
Ostatni wpis na Facebooku. Ciało znaleziono po dwóch miesiącach. W pokoju obok ciała kobiety i mężczyzny w średnim wieku oraz dziecka. Na ciele dziecka liczne rany szarpane. W żołądkach kobiety i mężczyzny ludzkie mięso<br />
<div>
<br /></div>
Wykop.pl @<a href="https://www.wykop.pl/ludzie/AnonimoweMirkoWyznania">AnonimoweMirkoWyznania</a><br />
<br />
"Zamordowałem swoją żonę. Gdy wyłupili jej oczy nie wezwałem nikogo. Widziałem, że się wykrwawia. Przysięgam wam, że potem była spokojna i dziękowała mi. Gdy zobaczyłem jak umiera uśmiechnięta wiedziałem, że zrobiłem właściwie. Powiedziałem im potem, że spałem w drugim pokoju. O nic właściwie więcej nie pytali. To już chyba dla nich też rutyna. Nie oceniają. Zabrali ciało do kremacji. Uśmiechała się, przysięgam."<br />
<br />
+278 <br />
<br />
wiecej komentarzy (209)<br />
<br />
@<a href="https://www.wykop.pl/ludzie/babubab">babubab</a> wszystko będzie dobrze mirku +190<br />
@<a href="https://www.wykop.pl/ludzie/voltrok">voltrok</a> rozumiemy +23<br />
...<br />
@<a href="https://www.wykop.pl/ludzie/arste">arste</a> jebany morderca -98<br />
<div>
<br /></div>
Państwo straciło kontrolę. Światowa gospodarka załamała się. Ludzie najpierw masowo wylegli na ulicę w orgii zniszczenia i grabieży a potem wszyscy pochowali się w najgłębszych piwnicach pozostawiając za sobą spalonych żywcem, zatłuczonych młotkiem, z dziećmi na powykrzywianych od otwartych złamań rękach. Wpełzliśmy w swoje małe twierdze przerażeni modląc się czasami by wreszcie przyszli wyłupić oczy i nam byśmy nie musieli pamiętać tego co robiliśmy w chwilach wielkiej grozy.<br />
<div>
<br /></div>
Obudziłem się głodny jak nigdy wcześniej w życiu. Dawno już przeżarłem to co udało mi się zdobyć podczas ostatniego, szaleńczego wyjścia na miasto. Siedziałem teraz na łóżku. Nie myłem się od trzech miesięcy. To już trzy miesiące odkąd wszystko padło nagle w dychawicznym spazmie. Gaz, prąd, radio, internet, smartfon. Wszystko zniknęło w czarnej dziurze. Na pewno nie zdarzyło się to wszystko faktycznie w jednej chwili ale teraz, po kilku miesiącach jakoś tak to pamiętam. Jako taki nagły wdech Boga zabierający ze świata całe poczucie bezpieczeństwa i racjonalne myślenie. Gdy rzuciliśmy się na miasto, gdy umierali tamci ludzie o ciałach zadeptanych naszymi butami - wtedy nie było już powrotu. Moment zero. Społeczne katharsis. <br />
<br />
A potem trauma. Trwale niszcząca umysły trauma. Gdy po jakimś czasie ocknąłem się ze stuporu w jaki zazwyczaj wpada się po uczestnictwie w rzezi nie działało już zupełnie nic.<br />
<div>
<br /></div>
Przez pierwszy tydzień słyszałem nieustanny płacz niemowlaka z mieszkania obok. Synek Klaudii i Michała spod 3B. Kiedy ostatni raz ich widziałem Michał prowadził ślepą Klaudię do domu. Powiedziałem "cześć" i schowałem się. To było jakiś rok temu. A teraz ich synek wyje za ścianą. Wyje już cały tydzień. Kiedy wycie się kończy cisza jest największym szczęściem którego doświadczyłem w życiu. Płaczę całą noc. I kilka następnych. <br />
<br />
Kolejne tygodnie były bardzo ciche.<br />
<br />
Z błogosławionego otępienia anhedonii wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Głośny, szorstki, bolesny wręcz hałas. Potem nastąpiło walenie w drzwi i wreszcie krzyki:<br />
- Hej! Wiem, że tam jesteś, odezwij się!<br />
<br />
Zamarłem. Grawitujący do ziemi zwisający z nosa gil zatrzymał się nagle. To stary Wąsicki. O kurwa. Stary Wąsicki z parteru, przeklęty dziad jeszcze żyje.<br />
- Porozmawiajmy! Jak sąsiedzi! Znasz mnie przecież. Słuchaj! Nie wiem jak ty ale ja zaczynam mieć problem z jedzeniem. Nie wiem, może masz jeszcze ale i tak ci się skończy. Nie wyszedłbyś ze mną na miasto? Razem będzie bezpieczniej...<br />
<br />
Mówił i mówił a ja siedziałem skulony pod ścianą modląc się by sobie poszedł. By zamiast niego przyszli wyłupić mi oczy. I przy okazji mogą też przekłuć bębenki w uszach.<br />
<br />
- Otwieraj kurwa te drzwi! - Grad uderzeń, dzwonek dzwoni nieprzerwanie - Otwieraj kurwa! Wiem, że jesteś widziałem jak wbiegasz do klatki a nie widziałem żebyś wychodził! Obserwuję klatkę cały czas! Cały czas kurwa! Człowieku oni mnie zajebią! Ja chodzę o lasce kurwa! Mam 89 lat! Pomóż mi! Ja też mogę ci pomóc! Zapłacę ci kurwa! Nie jadłem od trzech dni!<br />
<br />
Siedzę. Gil zwisa. Oczy szeroko otwarte. Milczę. Starzec wali jeszcze trochę w drzwi i odchodzi. Po jakimś czasie słyszę jak uderza w drzwi gdzieś na wyższym piętrze. Po chwili ktoś wpuszcza go do mieszkania.<br />
<br />
Powraca cisza.<br />
<br />
Pewnego dnia ulicą przeszła procesja. Oglądałem ją z okna. Byłem już wtedy na wpół oszalały z zalewu grozy, ale to co zobaczyłem pokazało, że wszystko co najgorsze dopiero przede mną. Najpierw szły wyłupki. Zawodzące, przerażone istoty. Świat wokół nich zmienił się w chaotyczną orgię śmierci. Ich ciała są połamane, ich twarze nie są twarzami ludzi. To nie są ludzie. Na pozór bezładnie miotają na około rękoma, obwąchują, macają, warczą na siebie i gryzą. Jest w tym jednak coś niewidzialnego. Coś sterującego tą na pozór chaotyczną masą bezmyślnego mięsa. Jest ciemno i nie dostrzegam dobrze twarzy ludzi idących potem. Wyglądają normalnie. Uśmiechają się. Mają broń. To pasterze.<br />
<div>
<br /></div>
Pół roku. Udało mi się przeżyć pół roku w zamknięciu we własnym mieszkaniu. Z okna widziałem dość by preferować własne cztery kąty. Dość by oszaleć. Nie dość by się zabić. I kto wie, może przeżyłbym znacznie dłużej gdyby nie przyszli wyłupić mi oczu. <br />
<br />
Spałem gdy przyszli. Zerwałem się nagle z podłogi tylko po to by jednym z oczu nadziać się na nóż. Drugim okiem zdążyłem jeszcze zobaczyć czyjeś dłonie i skrytą w ciemnościach sylwetkę. Potem nie było już oczu.<br />
<div>
<br /></div>
To nie była ciemność. Ja widziałem.<br />
<br />
Zobaczyłem. Zobaczyłem Nicość. Samą Nicość. Nigdy już nie miało być nic oprócz Nicości. Z nicością nie ma kompromisu. <br />
<br />
Kolejne dni były ciężkie. Musiałem dużo wrzeszczeć, dużo wyć z bólu i rozpaczy. I głodu, pragnienia. Musiałem dużo krzyczeć, bo gdy przyszli nie mogłem wydusić ani słowa. Nie rozumiałem co się dzieje dookoła mnie. W malignie gorączki słyszałem głosy. Dźwięk był teraz moim jedynym towarzyszem. Nie wiedziałem czy jest noc czy dzień, co się dzieje, słyszałem uderzenia. Ktoś bardzo długo wyważał drzwi. Wreszcie dostał się do środka. Słyszałem kroki. Podłoga skrzypiała. I glosy. Jeden z nich rozpoznałem. Był to głos starego Wąsickiego. Człowieka, któremu nie otworzyłem drzwi.<br />
- Jest. Tu leży.<br />
Kolejne kroki i inny głos.<br />
- Jebie skurwiel jak gówno. Jesteś pewien, że to nie gówno? <br />
Znowu Wąsicki.<br />
- Żadnego gówno. To ten spod szóstki. Siedzi tu już ponad pół roku zasraniec. W swoich szczynach.. Będzie trzeba umyć. <br />
Potem kroki. Zapach inny. W ogóle jakiś zapach. <br />
- Dobra jest dziadu. Dobrze jest. Grunt, że żywy. No i młody jeszcze. Zrobimy z niego człowieka.<br />
Śmiech, dużo śmiechu. Dalej pamiętam tylko ten śmiech. Śmiech z nicości.<br />
<br />
Nie wiedziałem gdzie mnie umieścili. Przez wiele dni nie słyszałem ludzkiego głosu. Tylko wrzaski bezrozumnych ludzkich zwierząt. Zwierzęta te wszystkie żyły stłoczone w ciemnościach. Ich "ludzkość" została zredukowana do insytunktownych reakcji. Obóz koncentracyjny Pawłowa. Gdy pewien hałas wtedy jedzenie. Istoty z którymi zamknięto mnie w ciemnościach. W smrodzie. W gnijących nagich ciałach ślepców.<br />
<br />
Nie do końca wiem jak przeżyłem pierwsze pół roku. Wrzucili mnie tam i zamknęli drzwi. W panice macałem naokoło i słuchałem. Dotykałem wstrętnych, wychudzonych zwierząt. Słyszałem zwierzęce jęki. Byłem ściśnięty w piekle. <br />
<br />
Usłyszałem dźwięk otwieranego włazu. Tak skojarzyłem. Jak zamknięty w bunkrze bez żadnej nadziei ratunku. Nie ma już policji. Gazet. Polityków. Jestem tylko JA i te ciała, ten smród, ta wilgoć, ten głód. W nicości. W kokonie dotyku. <br />
<br />
Raz dziennie wrzucali mięso. Tak odrobinę. Dość by część ślepców przetrwała. Gwarantuję wam wszystkim - po miesiącu takiego życia zaczynacie jeść mięso ludzi. W tym piekle doszło do czynów o których nie sposób mówić. Ty tego nie widzisz. Ty tyko dotykasz. Tylko czujesz. Ślepcze.Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-38365090993045673672017-11-12T10:42:00.002-08:002017-11-12T10:42:20.494-08:00Możesz kogoś kochać <br />Tak naprawdę<br />Miłością ogromną<br /><br />Kochasz siebie<br />Tylko siebie<br />Kochasz siebie lepszego<br />Kochającego siebie<br /><br />Coś wisi nad tobą<br />Jak las ciemny<br />Za miastem<br />Gdzie grobyRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-25018800669635198282017-11-06T16:12:00.002-08:002017-11-06T16:12:48.193-08:00#copypastepoetry* (tak podświadomie)<br /><br />tak podświadomie<br />patrzę na słonia<br />i człowieka<br />i sobie myślę<br />że to mnie Bóg<br />stworzył<br />na podobieństwo swoje<br />a nie<br />słonia<br /><br />(z forum katolik.pl, ja tylko rozbiłem na wersy tą bezcenną wypowiedź)Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-21378464009271732022017-11-06T14:19:00.000-08:002017-11-06T14:19:58.049-08:00copypastePoezja copypaste polega na pocięciu na wersy wypowiedzi kogoś innego.<br />
<br />
Kontakt<br />
<br />
Przed wysłaniem wiadomości zapoznaj się z pomocą<br />
i dobrymi praktykami.<br />
<br />
Przeczytałem,<br />
<br />
Mimo to<br />
Ciągle<br />
mam<br />
pytanie<br />
<br />
#poezja #copypastepoetry<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyT_DMfPQEDpK4w9NA5Hgfi-6fkHjH8CqA_zNVPw8FsuoTfIiS2Y9iYomX2c-hNN2h48sXt1Kh16Yd4az_7adJHnXgwJG9pziSGfTjdqQSp8Ow3L3P7nEMw40jcZDpnDzcVCyrSR7TMKLP/s1600/wykop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1600" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyT_DMfPQEDpK4w9NA5Hgfi-6fkHjH8CqA_zNVPw8FsuoTfIiS2Y9iYomX2c-hNN2h48sXt1Kh16Yd4az_7adJHnXgwJG9pziSGfTjdqQSp8Ow3L3P7nEMw40jcZDpnDzcVCyrSR7TMKLP/s320/wykop.jpg" width="320" /></a></div>
Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-67948536168535722332017-10-31T09:50:00.002-07:002017-10-31T09:50:39.581-07:00nowapoezjaCieszę się chodzę do pracy<br />
Tam zarabiam pieniądze<br />
Gdy wstaję o 6<br />
To właśnie dlatego<br />
Dla niczego innego<br />
<br />
Raduje mnie chodzenie do pracy<br />
Tak zarabiam pieniądze<br />
Gdy wychodzę w noc<br />
To właśnie dlatego<br />
Dla niczego innego<br />
<br />
I gdy nocą<br />
Przez deszcz<br />
Wiatr tak samo subtelny<br />
Jak ty<br />
<br />
Dla nikogo innego<br />
Kochana<br />
Moja<br />
<br />
--<br />
<br />
Nie zabiłem nikogo<br />
Może siebie<br />
Nikogo innego<br />
<br />
To oni mnie zabili<br />
<br />
Nie ukradłem nic<br />
Naprawdę wartościowego<br />
Nikomu<br />
<br />
To oni mnie okradli<br />
<br />
To oni mnie skrzywdzili<br />
Nie ja ich<br />
Ja<br />
Nie krzywdziłem ludzi<br />
<br />
Dla mnie niebo<br />
Nie dla nich<br />
<br />
Sam w niebie<br />
Nie z wami<br />
W piekle<br />
<br />
Sam będę<br />
<br />
--<br />
<br />
Zapomniałem zjeść<br />
<br />
Nie wiem kiedy zapomniałem że muszę jeść<br />
Po prostu zapomniałem<br />
Nie zjadłem raz obiadu<br />
Potem kolacji<br />
Śniadań nie jadłem od lat już<br />
<br />
Zapomniałem<br />
<br />
Zapomniałem zjeść<br />
Normalna rzecz<br />
<br />
Zapomnieć zjeść<br />
<br />
Normalna rzecz<br />
<br />
--<br />
<br />
Trochę się boję biedy<br />
Braku ciepła się boję<br />
Ciepła zwyczajnie fizycznego<br />
<br />
Boję się stać na ulicy<br />
Na mrozie<br />
Żebrać o pieniądze<br />
<br />
Boję się biedy całkowicie<br />
Boję się biednych ludzi<br />
Boję się ich twarzy<br />
Boję się ich głosu<br />
<br />
Boję się potworów<br />
Żyjących<br />
<br />
Bez ciepła<br />
<br />
--<br />
<br />
Obudziłem się skrzywiony.<br />
Kręgosłup skrzywił mi się o 90 stopni.<br />
Byłem jak litera L<br />
Musiałem<br />
Zadzwonić do pracy<br />
Nie przyjdę<br />
<br />
Nie przyjdę<br />
Dziś do pracy<br />
Kręgosłup mi się skrzywił<br />
Nie<br />
Nie boli<br />
Naprawdę się skrzywił<br />
Boję się<br />
<br />
Nie mogę dziś przyjść do pracyRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-20045759908164769582017-10-20T07:29:00.003-07:002017-10-20T07:29:20.603-07:00Tren XX<br />
<br />
Odeszli wszyscy<br />
Zakopani<br />
<br />
Trawa rośnie na ciałach waszych<br />
Przez siłę odwieczną odebrani<br />
Na waszych ciałach rośnie trawa<br />
Gdzie krowę rankiem wyprowadzam<br />
Nie ma już was<br />
Jest tylko trawa<br />
<br />
I ja też upadam<br />
W tę trawę<br />
<br />
Zostały tylko słowa<br />
Czytane wciąż<br />
Od nowa<br />
<br />
Każdego dnia<br />
Od nowa<br />
<br />
Od nowaRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-51728407792594786832017-10-20T07:23:00.002-07:002017-10-20T07:23:48.572-07:00Nigdy nie mieszkałem sam<br />Zawsze mieszkałem z tobą<br /><br />Zawsze byłaś blisko<br />W pokoju obok<br />W łazience<br /><br />Nigdy nie byłaś<br />Nieobecna<br /><br />Zawsze mieszkałaś ze mną<br /><br />Cokolwiek robiłem<br />Nigdy nie byłem<br />SamRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-55929880700262237712017-10-20T07:22:00.003-07:002017-10-20T07:22:57.097-07:00Dobrze jest iść na rzeź<br />Dobrze jest<br />Melodyjnie<br />Naturalnie jest<br />Iść na rzeź<br /><br />Dobrze jest<br />Idziemy na rzeź<br />Dobrze jestRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-776010242508014512017-06-19T10:39:00.004-07:002017-06-19T10:39:41.888-07:00Inwazja"Iwanzja"<br /><br />Czym byliśmy kiedy przyszli po nas. Nie byliśmy tym czym myśleliśmy, że jesteśmy. Byliśmy czymś innym. I oni byli czymś innym. Czymś innym niż myśleliśmy, że są. I my nie wiedzieliśmy jak odnieść się do nich. Byli czymś zupełnie innym niż się spodziewaliśmy. Byli grozą. Czystą, chaotyczną grozą. Teraz wyobraź sobie, że pijesz rano kawę. Obudziłeś się w swoim żałosnym mieszkanku, prawdopodobnie sam bądź z partnerem do którego czujesz jedynie urazę. I pijesz sobie kawkę myśląc o dniu pracy najbliższym i jak bardzo jesteś zły czy zła, że musisz się obudzić. Musisz. Nie ma "jeszcze pięć minut". I pijesz tą kawę i chce ci się rzygać. Chce ci się wymiotować z obrzydzenia do swojego życia. I nagle w tej przecież zwyczajnej chwili odczuwasz absolutną grozę. <br /><br />Tym byli.<br /><br />Czym byliśmy my? <div>
<br /></div>
Pierwszy raz trwał dwie minuty. Niewiele pamiętam. W jednej chwili piłem w łóżku kawę opóźniając moment faktycznego przebudzenia. Ziewnąłem i w pewnym momencie moim ciałem wstrząsnął spazm a ja poczułem się jakbym właśnie znienacka stawił czoła jakiejś grozie ostatecznej. Nieuchronność. Totalizm. Grozy. Było to uczucie nie do przezwyciężania. W pewnym sytuacjach człowiek wychodzi cało nawet stawiając czoła pewnym ekstremum. I trwa dalej. My też trwaliśmy. Z początku.<br /><br />Po dwóch minutach pozbierałem się jakoś i mocno zaniepokojony poszedłem do pracy. Nie powiedziałem nikomu.<div>
<br /></div>
Drugi atak trwał dwa dni.<br /><br />Miliony oszalały.<br /><br />Wszystko się skończyło.<div>
<br /></div>
W jednej chwili po prostu zamarliśmy. Przez dwa dni nikt nie wyszedł do pracy. Nikt nie przesiadywał w internecie. Zamilkły wszystkie rozmowy. Wszystko co trzymaliśmy wypadło nam z rąk. Przejęła nas wielka groza. Stanęliśmy nadzy przed absolutem strachu. Totalność tego zjawiska przygniotła nas w miejscu. Nawet nie płynęły nam łzy.<br /><br />Potem i tak nie rozmawialiśmy o tym.<br /><br />Weź świat i podkręć go o dwa dni absolutnej, całkowitej, wszechogarniającej grozy. Ten kto był na krawędzi szaleństwa rzucał się w obłęd. Zbiorowe szaleństwo ogarnęło wszystkich. Mniej lub bardziej. Nie każdy podciął sobie żyły w rozpaczy i strachu. Nie każdy oddał się religii z żarliwością iście Chrystusową. Nie każdy mordował. Większość. Zdecydowana większość. <br /><br />Dwa dni nieprzerwanej Grozy wystarczyły.<div>
<br /></div>
Pierwszym co faktycznie zakłóciło lęk był głód. Gdzieś obok paraliżującego strachu. Bezwładności wobec absolutu. Gdzieś pojawiło się inne uczucie. Fizyczny głód. I pragnienie. Nie piłeś od bardzo dawna. Ciało odczuwa głód. Musisz jeść. Są jeszcze inne imperatywy niż strach.<br /><br />Jest to okres najbardziej zwierzęcy. Pragnienie przeżycia zredukowane do potrzeby zdobycia pokarmu. Nieważne jak. Jest tylko groza. I pragnienie. I głód.<div>
<br /></div>
Przysięgam, że nie zabiłem wtedy nikogo. <br /><br />Nie dlatego, że nie chciałem. Po prostu nie mogłem. Strach trzymał mnie w miejscu. Wiedziałem, że dzieje się coś bardzo złego. Nikt nie przyszedł. Telefony nie odbierały. Słyszałem płacz. Krzyki. Eksplozje. I nie mogłem się ruszyć. Ze strachu.<br /><br />Nie zabiłem wtedy nikogo. Nikt nie zabił też mnie. Tak wyszło. Schowałem się. Zamknąłem drzwi. Zasłoniłem okna. Schowałem się w kawalerce na 5 piętrze bloku mieszkalnego. I bardzo się bałem.<div>
<br /></div>
Gdy atak się skończył nie przestaliśmy się bać. Zagrożenie stało się jednak realne. Twój sąsiad, mąż, żona, dzieci. Każdy był potencjalnym wrogiem. Naturalnie walczyliśmy z tą myślą. Staraliśmy się tworzyć prymitywne wspólnoty w świecie rozbitym z wszelkich społecznych norm. W świecie bez państw, policji i praw. W świecie gdzie każdy mógł bezkarnie zabić każdego. W świecie nieustannego lęku. Staraliśmy się. Małżeństwa. Rodziny. Sąsiedzi. Dzielnice. Wszystko by przetrwać orgię chaotycznej przemocy jednostek.<br /><br />Religia. Samobójstwa. Skrajne formy depresji. <div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-44473496774340637752017-06-19T09:47:00.001-07:002017-06-19T09:47:14.303-07:00Nie to nas zabija<br />
Nie krzywda zadana<br />
Nie krzywda nas zabija<br />
Nie ból<br />
<br />
Nie smutek<br />
Nie strata<br />
Nie rozpacz<br />
Nas nie zabija rozpacz<br />
<br />
Nie zabija nas samotność<br />
Nie zabija nas<br />
Nie zabija nas lęk<br />
<br />
Choroba nas nie zabija<br />
To co nas zabija<br />
Nie jest chorobą<br />
<br />
Zabija nas prawo<br />
Zabija nas<br />
Ściska nas<br />
<br />
Prawo<br />
<br />
Gniecie nas<br />
Wysysa nas<br />
Prawem swoim<br />
Obdziera nas<br />
<br />
Prawa<br />
Nienaruszalne<br />
Wieczne<br />
<br />
Zabijają nasRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-30072252823161780882017-06-10T10:06:00.002-07:002017-06-10T10:10:02.893-07:00My question for askredditI was wondering. Do circumstances chcange moral rules. By "moral rules" I mean stuff like "do not kill". It's pretty straightforward rule. Is morality on such an extreme level as death a question of situation?Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-31674688568260180282017-06-10T10:05:00.003-07:002017-06-10T10:10:21.320-07:00Question for askreddit<br /><br />Hi there! Your post was removed because it uses the text box. Per rule 1, use of the text box is prohibited. You can resubmit your post here without the textbox.<br /><br /><br />I am a bot, and this action was performed automatically. Please contact the moderators of this subreddit if you have any questions or concerns.Richard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-82988589783378916702017-05-25T08:16:00.002-07:002017-05-25T08:16:33.636-07:00Wszystko co najlepsze"Wszystko co najlepsze"<br /><br />W KFC zamawiam zawsze<br />Najlepszy shake<br /><br />Piję tylko<br />Najlepszego portera<br /><br />Mam najlepszy dezodorant<br />Najlepsze suplementy<br /><br />Najlepsze napoje<br />Najlepsze mleko<br /><br />Najlepsze życieRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6739864397026756364.post-27201435965261891062017-05-25T08:15:00.001-07:002017-05-25T08:15:28.600-07:00Ciekawe kiedy to się stało<br />
Kiedy przestałem być<br />
Tym kim byłem<br />
A stałem się<br />
Trochę kimś innym<br />
<br />
Kiedy to się dzieje<br />
<br />
Jak to się dzieje<br />
<br />
Jak zmieniasz się<br />
W coś innego<br />
Niż ty<br />
<br />
Magma<br />
Płynna<br />
RtęćRichard Zimmermanhttp://www.blogger.com/profile/08522463524805419954noreply@blogger.com0