wtorek, 19 kwietnia 2011

calm sadness of the inevitable

Marge Simpson: Don't you have any follow-through on anything?

Homer Simpson: What's the point? We're all slowly dying.

(The Simpsons, s.18, ep.3)

Kiedyś pamiętam zapaliłem jointa, włączyłem sobie Simpsonów i pomyślałem żeby spróbować pooglądać ich na poważnie, udawać, że to wszystko jest całkowicie serio i po prostu przestawia perypetie jakiejś rodziny. Więc oglądam i Homer jedzie samochodem na uczelnie, bo się okazało, że musi skończyć studia bo go z pracy wyrzucą. I mówi: "o rany idę na studia, szkoda, że mój ojciec tego nie dożył" a w tym momencie z tylnego siedzenie zrywa się Abe Simpson (ojciec Homera) i krzyczy "hej!" na co Homer "Jak długo tam siedzisz?" a Abe smutnym głosem "Trzy dni".

ło... a więc ten stary człowiek dostał się jakoś do samochodu swego syna i przez trzy dni go nie opuszczał? Co on tam robił? Co jadł? Co pił? Gdzie załatwiał swoje potrzeby? Trzy dni to sporo czasu. Nocami spał skulony na tylnym fotelu samochodu w zimnym garażu? To jest chyba jakaś oznaka bardzo poważnej demencji starczej. Gdyby Homer nie wywołał jego reakcji kto wie jak długo jeszcze tkwiłby w tym dziwacznym schronieniu? Pewnie w końcu by tam umarł. Co za koszmar. :|

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz