sobota, 14 sierpnia 2010

Maszyna Kontekstualizująca

Maszyna Kontekstualizująca

Wynalazłem potężne urządzenie. Jest to kawałek czerwonej nici, który noszę na lewej ręce. Ilekroć w moim życiu dzieje się coś, cokolwiek, co sprawia, że zaczynam traktować daną sytuację poważnie maszyna uaktywnia się. Impulsy pędzą błyskawicznie wzdłuż lewej ręki do mózgu. I nagle widzę siebie. Stoję na gigantycznej górze ciał. Wokół ocean krwi. Bezkresny. Na nim wyspy a w nich miliardy fabryk, w których nic tylko ból i strach. Bez przerwy. Cały czas. Ciężarówki zwożą kolejne ciała. Niektóre ruszają się jeszcze. Z dołu sączy się odór tysiącleci. Wszystko bez dna. Bez końca. Za mną człowiek z bronią, którą trzyma przy mojej głowie. Powoli naciska spust. Wkrótce będę tylko kolejnym bezimiennym ciałem gdzieś w głębi piramidy.

Co w takiej sytuacji może jeszcze być ważne?

Nic się nie stało, naprawdę. Nic.

10 komentarzy:

  1. Refleks, odległość od człowieka z bronią, liczba naboi w pistolecie, możliwość ucieczki, przebudzenia lub wyłączenia czerwonego urządzenia itp. mogą być ważne dla osoby z wolą życia :)

    - NoBody

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bardzo rozumiem. "Maszyna Kontekstualizująca" ma zasadniczo pomagać w egzystencji nie ją utrudniać. A sytuacja, którą przypomina w odpowiednim momencie nie jest wymyślona tylko całkowicie rzeczywista. Oto właśnie perspektywa z punktu widzenia której wszystkie codzienne problemy są zwyczajnie śmieszne. Ktoś ci ukradł telefon? Dziewczyna cię rzuciła? łał no faktycznie... bardzo istotne... I od razu lepiej :) A "człowiek z bronia" jest zawsze tuż obok ciebie. Nigdy dalej ani bliżej. Jak się dobre skupisz to czuć zimno lufy na karku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko przypomina ?
    Myślałem, że generuje rzeczywistą sytuację, a nie tylko fałszywe wspomnienie :)
    W takiej sytuacji to te codzienne problemy, nie tracą na ważności, bo same się nie rozwiążą i wspomnienia nie trwają wiecznie :)

    - NoBody

    OdpowiedzUsuń
  4. ale to nie jest "wspomnienie"! To jest kontekst/perspektywa. Rzeczywisty kontekst. Zawsze, cały czas - to jest nasza rzeczywista sytuacja. Powiedziałem "przypomina" bo rzeczywiste mamy tendencje do zapominania o niej na codzien.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do perspektywy zgoda.
    Kontekstem nie nazwałbym sytuacji którą maszyna przypomina, tylko sytuację w której uaktywnia się ta perspektywistyczna maszyna :)
    I tak, ta perspektywa zbliżającej się śmierci, pozwala zepchnąć wszelkie codzienne problemy na dalszy plan, i zastąpić je problemem uniknięcia śmierci, którego tak łatwo rozwiązać się nie da - jednak nie wiem czy jest to taki dobry pomysł.

    - NoBody

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że piszesz. I że pozwalasz się czytać :)

    Hmm, świadomość zimna lufy na karku w pewnych sytuacjach przynosi ukojenie. Sam wystrzał natomiast to chyba nic innego jak mioklonia w niekończącym się cyklu śnienia, owszem szarpie ale potem spływa błogi spokój. Ciała wokół nie mają już wówczas znaczenia.

    pozdro, Człowieku Zachodu ;)
    EN

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, przypomina to bardzo jeden z moich dawnych snów. I odrobinę coś, co kiedyś napisałem:
    http://www.zacmienie.org/xviii/

    OdpowiedzUsuń
  8. Maszyna przywracająca ład rozedrganym emocjom faktycznie stawia do pionu, ja jednak wolę narzędzia typu "inni mają jeszcze gorzej" zamiast lufy u skroni. Bo ja chcę żyć, tylko czasem nie wiem jak. Pomysł nieustannej świadomości tej lufy na karku to jak pozwalanie wewnętrznemu swojemu krytykowi, by ciągle upominał, ciągle był na wierzchu; to stawianie się w pozycji pozbawionego narzędzi do przeciwdziałania niechcianym sytuacjom. To jest działanie na własną szkodę.
    Pozdrawiam,
    MightyYu

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam od jakiegoś czasu Twoją twórczość i muszę przyznać, że masz spore szanse na zostanie Beksińskim polskiej blogosfery :)

    OdpowiedzUsuń
  10. łał, dzięki.

    Mighty: lufa jest tam tak czy owak. Przynajmniej jest to jakiś pewny element w tym całym chaosie. A bycie skazanym na śmierć bardzo skutecznie dystansuje od wszystkich "powaznych problemów"... no oprócz samego skazania, ale od tego nikt nie ucieknie i tak.

    OdpowiedzUsuń